Dlaczego nie: QRWA?
A takie to dźwięczne przekleństwo i poręczne, w powszechnym użyciu! Lecz nie jest to dobre słowo. W symbolicznym języku świadomości oznacza odcięcie życia od żywienia. W słowniku języka polskiego, z nieco inną pisownią, a tym samym brzmieniem – odcięcie seksu od miłości (uczuć). Podobnie.
Życie jako sytuacja metafizyczna (nie rozpatruję biologii) jest tworzeniem ciepłej, pomarańczowej energii informacji – kształtu życia. To wyjście poza zakres przemian energetyczno-informacyjnych materii. „Ach, życie rozpal ogrzej duszę mą, bo skona..” pisał Wojciech Młynarski. O to tu chodzi. O życie istoty świadomej – czyli wyjście poza trwanie biologiczne, ograniczenie do świata materii. Wymaga ono lustra, tj. energii informacji w kolorze fioletowym, o cechach skupiajaco-rozpraszających. Szerszego, niż materia, widzenia świata. Pisałam o tym już kilkakrotnie.
A żywienie? Wspomniana energia informacji pomarańczowa (kształt życia) musi mieć cechy skupiająco-rozpraszające. Wtedy dopiero możliwe jest dobro ducha i ciała, czyli dobre życie. Żywienia jednak nie można zapewnić sobie samemu, wynika ono z relacji z drugim człowiekiem, z ludźmi. Jest wsparciem, afirmacją całego zakresu rozwoju świadomości człowieka. Jest czułością, otwarciem na drugiego, utuleniem ciała i ducha. Tę zależność dostrzegłam wyraźnie parę lat temu i nazwałam ją M/L (MUL), nawiązując do ówczesnej relacji, które jednak nie rozwinęła się w żywienie, lecz umarła śmiercią nienaturalną. Ale MUL w symbolicznym języku świadomości znaczy: dusza, której ofiarują wiele relacje z innym człowiekiem (ludźmi).
QRWA jest – niestety – powszechna także poza interakcjami międzyludzkimi. Przykładu dostarcza współczesna urbanistyka (?!), nowe osiedla – zabudowa, którą obserwowałam w Ząbkach i Warszawie w ostatnim dwudziestoleciu. Ponad ludzką miarę zagęszczone, często lokalizowane w nie nadających się do zabudowy miejscach (np. na niskich tarasach rzecznych, terenach po przemysłowych bez odpowiedniej rekultywacji).
Wracając do dźwięcznych przekleństw. QŹWA lub QRNA zamiast QRWY nie ma sensu. Rozprasza żywienie w pierwszym przypadku, odcina poszerzone widzenie świata – w drugim. Wyjściem jest nie kląć, a jak już trzeba – użyć bardziej neutralnej CHOLERY lub DODUPY (żeby nie zaszkodzić samemu sobie:).
AD fotografii: QŃ oznacza ograniczenie życia do świata materii, trwanie.
Patrzenie w górę schematu
Tytuł nawiązuje do anegdoty, czyli zdarzenia przerobionego na opowieść, z początku lat 90. XX w. Paroletni samochód Geo Spectrum, którym w USA jeździliśmy – mój ówczesny mąż Tomaszek i ja – zaczął szwankować. Przy dłuższej pracy silnika na wolnych obrotach wentylator chłodnicy przestawał działać. Wtedy też nie chodził nawiew do kabiny kierowcy. Autoryzowany serwis Chevroleta przez kilka miesięcy usiłował ustalić przyczynę – bez skutku. Po kolejnym odebraniu nie naprawionego samochodu z serwisu, poradziłam Tomaszkowi, aby – jako absolwent politechniki i krótkofalowiec, czyli umiejący czytać schematy elektryczne – sam przeanalizował schemat instalacji elektrycznej samochodu. Po godzinie chłop znalazł wspólny przewód dla obu wentylatorów, niejako nadrzędny w stosunku do dalszych rozgałęzień i następnego dnia rano powiadomił o tym warsztat. Usterkę udało się wreszcie usunąć, a menadżer serwisu przyznał z rozbrajającą szczerością: „Nie patrzyliśmy w górę schematu”.
Brak rozważań na wyższym poziomie ogólności w stosunku do podejmowanego zagadnienia wydaje się chorobą współczesnych działań, wyborów, polityki. Z dziedziny ochrony środowiska: młodzież szkolna i studencka przeprowadzała w zeszłym roku strajki klimatyczne, w których główny nacisk kładziono na konieczność redukcji emisji dwutlenku węgla i poprawę jego absorpcji przez ekosystemy. Nieco wcześniej sporo młodzieży (i dorosłych) brało udział w demonstracjach na rzecz pozostawienia w Puszczy Białowieskiej martwych drzewostanów, czyli idei całkowicie przeciwnej wspomnianej redukcji CO2. Kupy się to wszystko nie trzyma, ale nie budzi refleksji. „Nie myśleć, działać, działać!”
Świat jest rozpraszany, taka energia w nim dominuje. Nie dziwią mnie zatem susze i pożary, kłopoty z klimatem – to wynik kompensowania przez środowisko (projekcję) tego, co ludzie robią z czasem i krajobrazem. Ale o tym będę pisać później.
PS dodane 3 marca 2020. Patrzę kolejny raz na młodych polskich aktywistów klimatycznych – to dzieci epoki rozwiązywania testów. Czy nikt – przynajmniej na poziomie szkoły średniej i wyższej – nie uczy ich, że klimat jest zjawiskiem dużo bardziej kompleksowym, niż odzwierciedlałaby to zakładana reakcja na pojedynczy zasób (czynnik) materialny? Zapewne nie uczy; myślenie, a tym bardziej – rozważanie, nie mieści się w możliwościach ujęcia w testy..
Żywienie
Obserwuję swoje własne życie ze światem materii (bo w nim), pod kątem borykania się z rzeczoną materią. I widzę, że zawsze sprawniej szło jej obsługiwanie, gdy człowiek miał wsparcie drugiej osoby. Nie – pomoc, lecz akceptację, oparcie, które było oświadczeniem: To Ty – taka, jaka jesteś – masz znaczenie.
Po wyjściu z młodzieńczego okresu prób, przymiarek i rozterek otworzyła się brama w dorosłość. I co? Nie – rozwój, wzrost świadomości, poszukiwania, lecz trwanie, dostosowanie się do schematów okazało się istotne, jedynie akceptowalne. Niegdysiejszy* znajomy przekonywał mnie całkiem niedawno, że powinnam być kimś innym, bardziej odpowiadać schematom, popierać uznany ogląd świata, być prostszym człowiekiem; żyłoby mi się lepiej, ludziska bardziej by mnie lubili. To dobre spostrzeżenie. Poczytuję „Pochwałę głupoty” Erazma z Rotterdamu, początek XVI wieku – o tym samym. Nieskomplikowani, bazujący na schematach, dowolnych ułudach, są szczęśliwsi od poszukiwaczy prawdy o świecie i zawsze znajdują pokrewną kompanię, mają zapewnione towarzystwo.
Ale przecież nie o to chodzi, żeby przetrawić życie, bo tak to sobie wyobraża ogromna większość ludzi. Rozwój świadomości przynosi dużo radości i wewnętrznego spokoju. Rozpoznawanie świata, jako na świadomości opartego, nadaje życiu w materii sens ponad światowy, absolutny. Człowiek jawi się jako podmiot – sprawczy członek Absolutu. Także materia może być wobec człowieka oświeconego przyjazna, łatwa i uległa. Ale wymaga to wejścia w cykl żywienia, odzwierciedlającego jedność w różnorodności. Formuła żywienia jest prosta: mężczyzna żywi kobietę – kobieta żywi świat – świat żywi mężczyznę. Mężczyzna żywi, to znaczy – wspiera, afirmuje. Kobieta żywi, to znaczy – poszerza, czyni przyjaznym i ciepłym. Taki świat dodaje mężczyźnie skrzydeł. No i jesteśmy w DOMU.
Na razie tyle. Cdn.
* Był, a nie jest.
Podtrzymywanie świata
Wola istnień świadomych (na Ziemi – ludzi) kształtuje parametry czasu. Przewaga skupienia lub rozpraszania energii przekłada się bezpośrednio na możliwości, jakie daje ludziom świat materii. Jednak, niezależnie od tego, jaka postawa stanowi większość, wśród ludzi MUSZĄ się znaleźć osoby mądre. Ludzie, którzy rozumieją wspólnotę i jednocześnie są wysoko rozwiniętymi indywidualnościami. Kazimierz Dąbrowski określał ich mianem osobowości, co jest najwyższym znanym poziomem rozwoju świadomości, wieńczącym proces dezintegracji pozytywnej. Carl Gustaw Jung mówił o procesie indywiduacji; chodzi o to samo. Moje rozpoznanie metafizyczne można ująć lapidarnie: Nie ma mądrych (myślicieli, widzących szeroko) – nie ma świata. Ktoś musi tworzyć lustro i zakładać oparcie oscylacji czasu stojącego, czyli indukować energię skupiająco-rozpraszającą czasu (średnią ścieżkę). Umożliwiać wyświetlanie się materii i postrzeganie przestrzeni. Wpływać na jakość przestrzeni.
Jeszcze będę pisać o różnych aspektach, związanych z oparciem oscylacji czasu stojącego i tymi, którzy się o nie starają, a także o przestrzeni. Dziś omówię spostrzeżenia, związane z historią myśli ludzkiej, a wyglądające jak anegdota; dotyczą one zakładania oparcia oscylacji czasu. Pierwszy wątek: mity i wierzenia. Mircea Eliade w „Sacrum a profanum” opisuje ścisłą więź pomiędzy czasem a światem (kosmosem), odzwierciedlającą się w językach różnych plemion Indian Ameryki Północnej. Mijający rok jest równoważny przemijającemu światowi. W Nowy Rok odnawia się czas, co znaczy – odnawia się świat. Eliade wskazuje także, że świątynia (święta chata) stanowi w różnych kulturach obraz świata i jednocześnie odnowiony – odnawiający się – czas. Wątek drugi: Księga Przemian, I Ching. Tekst heksagramu 59, „Rozpraszanie, dezintegracja” (omawiany w lutym tego roku), który wiążę z opisem procesu dezintegracji pozytywnej, rozpoczyna się słowami: ”Król wstępuje do swojej świątyni”. Król w I Chingu jest synonimem władcy mądrego i widzącego szeroko. Watek trzeci: badanie języka. Eliade, omawiając święty czas, pisze o rozpoznaniu etymologicznym Hermanna Usenera, XIX wiecznego niemieckiego filologa klasycznego i religioznawcy. Usener wykazał pokrewieństwo między templum a tempus (świątynią i czasem): oba słowa objaśniał pojęciem „przecięcia, skrzyżowania”. Konkluzja: oparcie oscylacji czasu stanowi styk (przecięcie) pomiędzy energią skupiająca i rozpraszającą, jest warunkiem „odnawiania się” czasu i jednocześnie – zaistnienia świata; zakłada je ten, który jest mądry i widzi szeroko.
Wracając do współczesności: refleksja jest niewesoła. Coraz bardziej wypełniający się schematami i wyspecjalizowany świat nie jest zainteresowany myśleniem, szerokim spojrzeniem. Nie tak dawno, starając się zdobyć jakieś fundusze na finansowanie moich prac, usłyszałam, że „myślenie nie jest nikomu potrzebne”. Zapewne. Myśliciel uważany jest za wariata lub oszołoma, bywa persona non grata (to wszystko moje doświadczenia).
Związywadełko
Szlaki chmur Cumulus nad polami truskawek w Kamienicy pokazują to, czego nie widać: napływ chłodnego powietrza nad nagrzane podłoże, inwersję temperatur (ograniczającą pionowy wzrost chmur) oraz rotorowy układ prądów pionowych. Interpretacja tego, co widać lub da się pomierzyć i wnioskowanie na tej podstawie o budowie świata wydaje się oczywistym kierunkiem poszukiwania wiedzy o nim. Niemniej, przywilejem filozofii, a zwłaszcza – metafizyki, jest hipsterskie chodzenie pod prąd i rozpatrywanie tego, czego nie widać, a co tworzy świat widzialny. Tym razem – dokładnie – co powoduje, że istoty rozumne widzą świat, mogą doświadczać jego istnienia. Tytułowe związywadełko to składnik czasu wiążący projekcję z reprezentacją. Projekcję, czyli wyświetlanie się świata materii; reprezentacją nazywam odbiór, postrzeganie świata przez człowieka. Oparcie oscylacji czasu stojącego pełni taką funkcję. Innymi słowy: oparcie oscylacji jest niezbędne w tworzącym się czasie, aby świat istniał dla obserwatorów tego świata – istot rozumnych.
Czas jest energią – jej pulsowaniem: skupianiem (wydechem) i rozpraszaniem (wdechem). Pisałam o tym niedawno, w tekście „Postrzeganie świata”. Pojedynczy puls (tj. chwila = jednostka czasu) można opisać jako zmienny zakres liczbowy, mieszczący się w przedziale 1121–7788. Przedział ten jest dzielony przez oparcie oscylacji czasu stojącego (liczba 3100), na część skupiającą, tj. 1121-3100 i część rozpraszającą, 3100-7788. Oparcie oscylacji ujawnia proporcję pomiędzy skupianiem i rozpraszaniem w całym możliwym przedziale chwili. Ponieważ jest ono podstawą energetyczną do utworzenia dwuwymiarowego, ostrego obrazu (w zebranym obrazie światła), w spostrzeżeniu musi znaleźć się chwila, w której oparcie oscylacji czasu jest obecne. Można powiedzieć – wyważona chwila. Z powyższych ustaleń wynika, że mogą również istnieć chwile wyłącznie skupiające lub rozpraszające energię – sam wydech lub sam wdech.
Ludzie kształtują czas. Ogół ludzi, wszystkie istoty rozumne na Ziemi. Ich wybory, działania, uczucia rozwlekają czas („lanie wody”), skracają go (zasuszanie świata) lub przynoszą harmonię złotego środka (poszerzanie przestrzeni – środowanie). Czas jest sterowany informacją w kolorze fioletowym, która ma charakter skupiający, rozpraszający lub pośredni – tzw. lustro. I co ciekawe, w sytuacji rozziewu pomiędzy skrajnościami (hiatus), muszą na Ziemi żyć ludzie, którzy tworzą oparcie oscylacji czasu stojącego – osoby o rozwiniętej świadomości, wysokich walorach etycznych, umiejący iść średnią ścieżką. Ludzie, których prof. Kazimierz Dąbrowski określał mianem osobowości, co w jego ocenie jest najwyższym znanym poziomem rozwoju świadomości człowieka. Trochę pocieszający jest fakt, że ludzkość nie może składać się wyłącznie z samców, samic, wodzów, megalomanów, władców, niewolników rzeczy i ludzi, żyjących z zasiłków, głupców, skurwysynów, itp. wielkich, rozdętych NIE BĘDĘ SIĘ ROZWIJAĆ..
Hiatus
Polacy uważają się za naród dumny i niepodatny na zniewolenie. Ale cóż po dumie?! Niemal polowa tych, którzy chcieli o czymkolwiek decydować w ostatnich wyborach parlamentarnych, zdecydowała się na życie na zasiłkach. Cóż po wolności?! Niech władza zawłaszcza państwo i robi z nim, co chce, byleby coś DAŁA. Naród z Partią! Tylko że za czasów PRL była to sytuacja przymusowa, teraz jest wyborem. „Dostaliśmy za mało; zasługujemy na więcej!” Cóż to za słowa lekko rozczarowanego wodza?! I cóż za oklaski w tłumie słuchaczy! A dlaczego nie – zażenowanie?
Oczywiste, że sprawa jest ciekawa dla metafizyka. Dlaczego akceptowane są wybory przeciwne etosowi Polaka i co powoduje taki właśnie przestrzenny rozkład (zachód – wschód Polski) decyzji ludzkich? Jak rzeczona sytuacja odzwierciedla obecny stan świata? Nie na wszystko odpowiem dziś.
Życie istoty świadomej w świecie materii nie ma polegać wyłącznie na przeżyciu, trawieniu życia. Namysł, rozważanie, poszerzanie widzenia świata – wiążące się z coraz większym poczuciem jedności świata i solidarności między ludźmi – wymaga od człowieka nie będącego już dzieckiem tworzenia tzw. lustra. Pisałam trochę o tym, nie tak dawno. Informacja w kolorze fioletowym opisuje duszę; rodzimie ma charakter rozpraszający. Lustro to nadanie jej cech skupiająco-rozpraszających; coś jakby branie pod uwagę rozmaitych poglądów, dobra różnych ludzi, szukanie złotego środka. Czynność ta wymaga wysiłku, który zaczyna dawać wyniki od momentu uświadomienia sobie własnej świadomości i odpowiedzialności z tym związanej. Średnia ścieżka nie jest jednak powszechna. W świecie obecnie dominuje rozpraszanie informacji; oczekiwanie na worek z darami. Różne: „należy mi się”, wpisuje się w tę tendencję. Oczywiście, obecne są także rozmaite fundamentalizmy, „to MY mamy rację”, pokazujące silnie skupiającą informację fioletową. Wchodzenie w którąkolwiek ze skrajności zamyka lustro, tworzy rozwarcie, rozziew, nieciągłość świata – hiatus. Hiatus to pojecie znane w geologii (nieciągłość warstw) i językoznawstwie (w wyrazie: zbitka samogłosek należących do dwóch kolejnych sylab).
Hiatus produkowany przez dusze psuje czas, co bezpośrednio wpływa na widzenia świata. O tym napiszę w kolejnym odcinku.
Postrzeganie świata
Dwa bardzo podstawowe zagadnienia nie zostały ustalone przez naukę. Jedno z nich to widzenie kształtu. Stopniowe powiększenie obrazu każdego ciała daje inne formy, niż wyjściowa, a dojście po poziomu kwantowego w ogóle nie pokazuje „zawartości” obserwowanego obiektu materialnego. Drugą kwestią jest zrozumienie, jak działa czas i czym w istocie jest. Namysł i rozważania metafizyczne wyjaśniają, że oba te zagadnienia są ściśle ze sobą związane. Czas nadaje parametry przestrzeni. Wyświetlająca się materia pokazuje przestrzeń.
My, ludzie, postrzegamy świat – to pewne. Ale czy odbiór poprzez zmysły to doświadczanie czegoś zewnętrznego w stosunku do nas, istot obdarzonych świadomością? Twierdzę, że nie; jest to doświadczenie wewnętrzne. Świadomość w środowisku budującym świat materialny postrzega ten świat jako świat materii, uważany za rzeczywistość. „Zanikanie” materii w powiększeniach optycznych udowadnia jednak, że świat buduje informacja rozpoznawana za pomocą zmysłów, a więc materia widziana tworzy obraz o pewnej rozdzielczości. Z kolei czas: jest to podstawowy parametr w fizyce, oznacza zmianę. Fizycy zauważyli, że czas nie jest zewnętrznym zegarem i – o ile na poziomie ogólnym, kosmicznym, jest stały, jednostajny – na poziomie kwantowym jest zmienny (są układy z różnie biegnącym czasem). Ale jaka jest istota czasu? Fizyka nie daje takiej odpowiedzi.
Rozważania metafizyczne nad czasem i światem prowadzę od ponad 10 lat. W miarę postępu prac zmieniłam lub zmodyfikowałam wiele ustaleń. Ale baza jest stała: świat buduje świadomość. Co oznacza, że nie da się go zredukować do mechanizmu; jest zależny od woli, uczuć i wyborów ludzkich. I więcej: nie istnieje poza postrzeganiem przez istoty rozumne, ma zatem tyle lat, ile ma historia jego świadomych użytkowników. Czas to podstawowy parametr metafizyczny. Jest miechem, pulsowaniem energii, umożliwiającym spostrzeganie świata materii. Wydech (skupienie energii) i wdech (rozproszenie energii) w pojedynczym cyklu tworzą podstawową jednostkę czasu – chwilę. Pulsowanie energii realizowane jest przez zespół kwantów czasu – bindi gerandi (z sanskrytu i języka islandzkiego: punkty, które działają). Bindi gerandi oscylują w superpozycji 0x – 5x (4x z podziałem jednej cząstki na dwie). Zakres oscylacji kwantów czasu mieści się pomiędzy oporem (znieruchomienie) a progiem (maksymalna oscylacja); są to liczby charakterystyczne dla danego etapu ewolucji czasu. Obecnie, w erze lewoskrętnej swastyki, opór to 1121, a próg – 7788. Oparcie oscylacji jest liczbą opisującą oscylację 1x-2x; w naszych czasach jego miano wynosi 3100. Oparcie oscylacji jest podstawą energetyczną do utworzenia dwuwymiarowego, ostrego obrazu. Jednostkę postrzegania – spostrzeżenie – buduje więcej, niż jedna chwila. Spostrzeżenie składa się z ciągu chwil, chwil o różnym stopniu skupienia lub rozproszenia energii. Jeżeli dominuje rozproszenie, to spostrzeżenie – do wytworzenia ostrego obrazu – wymaga większej liczby chwil. I odwrotnie, przy przewadze energii skupiającej, spostrzeżenie ma mniej chwil, jest krótsze. Zakres długości spostrzeżenia – liczby jak w oscylacji czasu: 1121-7788 chwil. Energia skupiająca i rozpraszająca czasu odzwierciedla wolę, uczucia i działania ludzi – postawa człowieka decyduje o zmienności czasu na poziomie kwantowym. Spostrzeżenie, czyli zmiennej długości ciąg chwil, nałożone na otwarte środowisko informacyjne (co w sumie daje energię informacji), tworzy jednostkową matrycę przestrzeni – zebrany obraz światła. Do tematu tworzenia czasu i przestrzeni jeszcze wrócę.
Zabawiłam się w przeliczenie, ile spostrzeżeń mieści się w sekundzie, uważanej za jednostkę czasu, a będącej w istocie jednostką obserwacji zmiany. Podstawą przeliczenia jest wzorzec prędkości światła: 299 792 458 m/s. Światło, które pojawia się w każdym spostrzeżeniu (jak w pojedynczej, nieruchomej scenie), obserwowane w ciągu spostrzeżeń sprawia wrażenie biegnącego, z prędkością największą możliwą na świecie. Przyjęłam, że granica wyrazistości linii to 0,1 mm. Czyli w sekundzie zawiera się 2 997 924 580 000 spostrzeżeń, około 3 bilionów spostrzeżeń – mniej więcej;)
Świat potrafi kompensować działania ludzkie o energii nazbyt skupiającej lub rozpraszającej. O tym jeszcze napiszę.
Dezintegracja, hex. 59
Heksagram 59 Księgi Przemian („Rozpraszanie, dezintegracja”), w złożeniu dwóch trygramów, pokazuje obraz drzewa stojącego pośród wody, która płynie. Drzewo lub wiatr – to ten sam żywioł; więc jest to również obraz wiatru wiejącego ponad płynącą wodą. Rozpraszanie kształtu (dezintegracja) prowadzi do utworzenia kształtu życia, co oznacza zarówno drzewo, jak i wiatr. Nasuwa mi się myśl, że heksagram ten mówi o procesie dezintegracji pozytywnej, teorii prof. Kazimierza Dąbrowskiego, rozpoznającej rozwój osobowości ludzkiej jako kolejne etapy trudnej i bolesnej dezintegracji danego niższego poziomu świadomości i integracji na wyższym poziomie. O teorii tej już wspominałam w moich wpisach.
Sześć linii zmiennych heksagramu opisuje aspekty dezintegracji, kolejno, w mojej interpretacji: porzucenie egoizmu i chętne pomaganie innym, odrzucenie nałogów i uzależnień, wstrzymujących rozwój osoby ludzkiej, odrzucenie egocentryzmu – rozpoznawanie jedności świata, rozproszenie sztywnych poglądów, jedynie słusznych prawd, nabycie umiejętności dzielenia się efektami swojej pracy (swojego trudzenia się, np. dobrami materialnymi), odrzucenie agresji. Jest to unikalny heksagram, który jako całość – tekst i linie zmienne – ma wydźwięk jednoznacznie pozytywny. Taka jest także ścieżka dezintegracji pozytywnej. Przez trudy do gwiazd?!
Literatura:
John Blofeld (tłum.): I Ching, The Book of Change, Arkana, USA 1991
Kazimierz Dąbrowski: Trud istnienia, Wiedza Powszechna, Warszawa 1975
Dzieci są jakieś inne
Dawno nie pisałam o metafizyce. Jak sądzę – przede wszystkim wskutek zamętu związanego z przeprowadzką na wieś: koniecznością szybkiego opuszczenia mieszkania w Ząbkach, powolnym rozpakowywaniem i mozolnym urządzaniem nowego miejsca. Mojego DOMU. Ponadto, serce daje znaki, że nie chce już sprawnie służyć; pozbawione niezbędnej dawki skupiającej energii zielonego: odpowiedzi i akceptacji świata, miłości. Być może zdążę jeszcze o zieloności serca napisać, nie dziś.
Dzisiejsze rozważania dotyczą ludzi do siódmego roku życia, mniej więcej (granicznym wiekiem może być nawet 3,5 roku). Chyba nie muszę powtarzać, że opisuję świat zbudowany przez świadomość, w którym podstawowe środowisko stanowi czas, a materia jest obrazem (jest pozorna). O tym, jak tworzy się obraz świata napiszę więcej, bo przybyło sporo nowych ustaleń; w którymś kolejnym wpisie. Teraz tylko nadmienię, że czas stojący – podstawa tworzenia świata materii – jest w istocie energią o dwoistym charakterze: skupiającą i rozpraszającą. A temat dziecięcy będzie kontynuowany, w kontekście: rozpieprzania świata część druga.
Co stanowi o inności dzieci do siódmego roku życia? Przede wszystkim to, że ich ciała materialne bazują na energii silnie skupiającej; natomiast u starszych ludzi panuje względna równowaga pomiędzy energią skupiającą i rozpraszającą. Cykl energetyczno-informacyjny dzieci jest biało-czerwony: z materii juwenilnej (białej, skupiającej) powstaje kształt (czerwony, skupiający); intensywnie budowane jest ciało. Przy tym charakterystyczny jest dziecięcy krzyk – wydech, skupianie energii. Dzieci nie potrafią same budować kształtu życia, opisywanego informacją pomarańczową o energii skupiającej. To oznacza, że nie potrafią same pozyskiwać żywienia. Pomarańczowy muszą im dostarczać dorośli – w odpowiednim jedzeniu, opiece i miłości. Nieumiejętność przetwarzania kształtu w kształt życia wiąże się z postrzeganiem świata jednolitego, nie rozdzielonego na ducha i materię. Świat baśni jest dla dzieci tak samo rzeczywisty, jak świat materialny. Dzieci nie tworzą tzw. lustra – informacji fioletowej o energii pośredniej, skupiająco-rozpraszającej. Lustro to świadomość istnienia dualizmu w świecie (materia-duch) i jednoczesne postrzeganie takiego świata jako jedności. Budowanie lustra wiąże się z dorastaniem, rozważaniem świata, poszerzaniem świadomości, rozwojem siebie samego jako istoty ludzkiej. Rodzimie, informacja fioletowa ma cechy silnie rozpraszające; energia rozpraszająca pola czasu jest fioletowa. Nadanie jej cech pośrednich, skupianie tej energii (=tworzenie lustra) jest pracą, wysiłkiem duszy. Nie dziwi zatem, że ogromna większość ludzi poprzestaje na widzeniu świata jako tworu materii, a religijność dostarcza – tym, którzy tego potrzebują – jakiegoś obrazu ducha, branego „na wiarę”, bez oglądu własnego. Ale na razie nie rozwijam tego tematu, wracam do dzieci.
Dzieci nie utylizują informacji fioletowej. Nie są w stanie niczego z nią zrobić. Ponadto, informacja fioletowa jest w opozycji do dziecięcego cyklu energetyczno-informacyjnego, przydaje rozpraszania tam, gdzie ma być skupianie. ADHD, nadpobudliwość, nieumiejętność skupienia uwagi pokazują działanie rozpraszającej energii fioletowej. Dostawa fioletowej energii informacji w dzieciństwie uniemożliwia także późniejsze budowanie lustra przez duszę. Jeżeli dusza przychodząca na świat znajduje się na stosunkowo niskim etapie rozwoju i postrzega świat wyłącznie jako domenę materii, to tak pozostaje: „Jestem materią i świat jest materią.” Ale dusza, która zaczęła już odczuwać istnienie ducha, nie jest w stanie związać obu światów; gdy wyjdzie ze ścisłego dziecięctwa – skazana jest na autyzm.
Zmaganie się z rozdzieleniem świata pokazują przejmujące wiersze Michała Piętniewicza, np. ten, zatytułowany „Dziurawa podeszwa”, z tomu „Na oścież” (wyd. ZL 2014):
„(..) jak oddać ten stan w którym nie ma nic
tylko martwy przebieg próba złapania świata
kiedy świat się wymyka (..)
dobry panie Boże odpowiedz mi
czy sweter i mgła są cokolwiek warte
jeżeli nie ma żywego mięsa świata?”
Fioletową rozpraszającą energię informacji otrzymuje, często z przymusu, ogromna liczba dzieci na świecie: w postaci szczepionek, serwowanych systematycznie od pierwszych godzin życia. Argumenty o ochronie przed infekcjami wydawałyby się wystarczająco mocne, jednak szczepionki z zasady nie są testowane na maleńkich dzieciach i nie uwzględniają specyfiki energetyczno-informacyjnej tej grupy ludzi.
Mówi się, że dzieci są przyszłością świata. Ale są przede wszystkim jego teraźniejszością. O tym, jak sytuacja rozproszonych energetycznie dzieci ma się do sytuacji świata i po co rodzą się tzw. „dzieci indygo” – w kolejnym odcinku.