Feng shui bufora De Dietrich DC 750-225
Świadomość istnienia połączenia informacji w cyklach wiatru i wody pozwoliła na wykorzystanie tej wiedzy w realizacji sprawnego systemu grzewczego, zasilanego przez kominek z płaszczem wodnym i wykorzystującego bufor, gromadzący ciepło do centralnego ogrzewania i ciepłej wody użytkowej. Kominek ma moc nominalną o wiele za małą do ładowania bufora. Może być wspomagany kotłem elektrycznym, ale to źródło ciepła na razie wykorzystywane jest w jak najmniejszym stopniu, ze względu na wysokie koszty kupowanej energii elektrycznej. W późniejszym czasie prąd ma zapewniać własna minielektrownia, uzyskująca energię poprzez odpowiednie wykorzystanie cykli wody i wiatru (na razie jest na etapie pomysłu..). Moje prace metafizyczne nad połączeniem informacji wykazały, że najsprawniejsze produkowanie energii użytkowej następuje przy przełączeniu cyklu wody w fazie drenażu do cyklu wiatru w fazie przepływu burzliwego. Przechodząc do metafizyki praktycznej: umiejscowienie i tryb ładowania bufora oraz lokalizacja powrotu muszą zapewniać stały ruch informacji w buforze oraz pojawianie się informacji, świadczącej o przełączeniu woda-drenaż / wiatr-przepływ burzliwy. Ciąg obserwacji pracy systemu, kilka małych przeróbek instalacji i porcja metafizyki w działaniu doprowadziły do spodziewanych efektów: szybkiego uzyskiwania ciepłej wody i ciepła oraz utrzymywania zapasu ciepła w buforze, mimo istotnego niedostatku mocy źródła ciepła.
Ekipa odpowiedzialna za to całe zamieszanie: Jerzy Madej (koncepcja systemu grzewczego, nadzór nad realizacją, doświadczenia z użytkowaniem), Marek Richter (wsparcie projektowe, co dwie głowy, to nie jedna), Liliana Hilsberg (dyskusje, rozpoznanie połączenia informacji).
Liliana Hilsberg
PS Wyniki opiszę później bardziej szczegółowo.
Granice Nieskończonego
Kolęda VIII-wieczna (lub pocz. XIX w.?), słowa: Franciszek Karpiński, muzyka: przypisywana Karolowi Kurpińskiemu (związanemu m.in. z Sarnową, miasteczkiem rodzinnym Fazera). Na jej podstawie – refleksje po świętach Bożego Narodzenia.
„Ma granice – nieskończony” – fascynują mnie te słowa, lecz wpisuję je w kontekst całej kolędy; zawarte w niej antynomie skłaniają mnie do dalszego myślenia, rozważania. Teologicznym dowodem na potwierdzenie panteizmu jest nieskończoność Boga. „Jesteśmy imionami, którymi Bóg nazywa sam siebie” twierdził Ibn al-Arabi, arabski filozof i sufi, żyjący w XII-XIII w. Sam panteizm jest jednak uznawany za herezję. Ogląd ludzki jako skończona czynność, granice, które są nadawane myśli, tworzą bezpieczne pole akceptowanych poglądów w świecie zamkniętym – w czasie. Wyjściem z pułapki jest właśnie myśl, zrozumienie, rozjaśnienie świadomości. A pierwszym krokiem – ustalenie czym sama (sam) jestem, czym jest moja indywidualna świadomość. Duszą świadomą, częścią świata ducha czy przypadkowymi impulsami elektrycznymi w mózgu, zestawem genów, „produktem” przypadkowego świata materii? Ustaliwszy podstawy (dla mnie – pierwsza odpowiedź), można iść dalej, starannie przyglądać się światu, rozpuścić wyobraźnię. Co ciekawe, ten sposób myślenia, tj. chodzenie nieskrępowanymi ścieżkami wyobraźni, racjonalnej intuicji oraz nieprzeciwstawianie tego trybu „ścisłości”, opisuje jako swój słynny matematyk, Stanisław M. Ulam (w „Przygodach matematyka”). Twórcza i nieskrępowana wyobraźnia jest podstawowym warunkiem procesu indywiduacji duszy – włączania nieświadomych treści duszy w świadomość – warunkującej dotarcie do pełni człowieka (to prace Carla Gustva Junga). Granice Nieskończonego są potwierdzeniem, że granice istnieją w świadomości każdej duszy; co więcej – świat, w którym jesteśmy, nakreśla granice. Znając ograniczenia, można iść dalej. Idę dalej.
Liliana Hilsberg
Wiatr i woda
Feng shui (wiatr i woda) to nie tylko starożytna praktyka harmonijnego zagospodarowania terenu, z europejskiego punktu widzenia – nieco mistyczna w wyrazie, to przede wszystkim wiedza o cyklach połączenia informacji, niezbędnego warunku istnienia życia w materii. Cykle wiatru i wody przedstawię w nowym artykule pt. „Drogi, które prowadzą dalej” (już zaczęłam go pisać).
Wprowadziłam istotne zmiany do artykułu „Mikroopowieść o huraganach i doświadczeniu życiowym”; dotyczy on połączenia informacji i obecnie uwzględnia aktualny – choć niekompletny – stan mojej wiedzy na ten temat. Zamieszczam go w publikacjach, wymieniając stary artykuł na nowy. Dedykacja się nie zmieniła, Czoper jest stale adresatem; ówcześnie byliśmy bardzo zaprzyjaźnieni..
23.01 wprowadziłam do artykułu niewielkie zmiany; w Publikacjach jest ta wersja.
Liliana Hilsberg
Noworocnik
Tytuł wpisu pochodzi od noworocznego ciasta z mąki gryczanej i żytniej, z dużą ilością goździków. Ale nie o nim jest mowa, tylko o przełomie roków w obrazach Jerzego Madeja.
Krajobrazy priorytetowe
Określenie „krajobrazy priorytetowe” wiąże się z projektem ustawy wzmacniającej narzędzia ochrony krajobrazu w Polsce i dotyczy krajobrazów lokalnie najbardziej wartościowych. Co to znaczy? To, co zostanie pod tym pojęciem zapisane w ustawie i rozporządzeniach. Badania metafizyczne pokazują, że najbardziej istotne na danym terenie są obszary o wysokim poziomie promieniowania ścieżek pieśni w kolorze zielonym (Domy Aniołów). Obszary te tworzą „anteny nadawcze” energii informacji, oddziałujące w danej okolicy. Dlatego muszą być żywe i zdrowe – wtedy przekazują dalej informację „Pokój tej ziemi”, harmonizującą kawałek świata i tonującą negatywne zjawiska przyrodnicze (np. silne wiatry, powodzie). O rozpoznawaniu Domów Aniołów okiem laika pisałam w artykule dotyczącym parku w Brodach. Moje stanowisko odnośnie konserwowania parków wyraziłam już kilkakrotnie i nie będę tu powtarzać, ponieważ jednak parki często urządzano w miejscach Domów Aniołów, zniszczenia dokonywane „w słusznej sprawie” mają degradujący wpływ na cała okolicę.
Tam, gdzie są Domy Aniołów, często zakładano cmentarze, zwłaszcza kirkuty, ale zauważyłam, że cmentarze ewangelickie i przykościelne też bywają tak lokowane. Nie jest to dobry pomysł. Domy Aniołów powinny służyć żywym, nie martwym. Kościołów również nie należy budować w takich miejscach.
UWAGA! Pilnie przyjmę zlecenia projektowania zieleni i zagospodarowania terenu, konsultacji zagospodarowania terenu ze względu na jego energię informacji, projektowania i nadzoru nad wykonaniem map kamieni (modyfikujących energię informacji terenu, np. dla przejść dla zwierząt, posadowienia budynków, itp.).
Liliana Hilsberg
Zwierzęta i wulkany
Obrazy udomowionego ognia w fotografii Jerzego Madeja z 1 grudnia 2013.
Wernisaż wystawy w MOK-u
Zamieszczam galerię zdjęć z wystawy i parę zdjęć dokumentalnych z 23.11.2013 (obiad dla przyjaciół przed wernisażem, przygotowania do wernisażu, koncert). Fotografował Jerzy Madej. Zdjęcia pokazywane na wystawie były robione w 2011 roku.
LH
Wystawa w Miejskim Ośrodku Kultury w Ząbkach
Zapraszamy na wernisaż wystawy pt. „Ząbki – transformacja czasu i przestrzeni” w dniu 23 listopada, godz. 17, w galerii MOK przy ul. Słowackiego 21 (trybuna sportowa). Autorem 19 zdjęć Ząbek jest Jerzy Madej, a ja wystawiam ceramikę, wraz z ośmioma innymi autorami z Pracowni Ceramicznej SMOK. Wystawa potrwa tylko 9 dni!
Liliana Hilsberg
Względność bezwzględności
Drastyczne ciecia koron, ogławianie starych, nieciętych drzew w alejach przydrożnych nazywane jest barbarzyństwem. To samo w Brodach koło Lubska nazywa się „ratowaniem zniszczonego parku zabytkowego”. Motywacje wykonawców cięć przydrożnych znam, miewam z nimi do czynienia: „zleciła nam to gmina”, „jestem pracownikiem, robię, co mi każą”, itp. Chęć i zaangażowanie wolontariuszy, uczestniczących w tzw. seminariach parkowych, w czasie których dokonywane są cięcia drzew i wycinka krzewów (25-26.10 br. odbędzie się już IV seminarium polsko-niemieckie), nie są dla mnie zrozumiałe. Zwłaszcza, że ich w gronie pojawiają się przyrodnicy, architekci krajobrazu, leśnicy. Carl Gustav Jung, prowadząc w latach 1930-34 cykl seminariów, odnosi się w niejednym z nich do takich postaw (zaniepokojony rozwojem sytuacji w Niemczech). Łatwiej jest człowiekowi przyłączyć się do zbiorowych akcji i cudzych pomysłów, niż poznawać samego siebie, uczyć się samodzielnie rozróżniać dobro i zło, doświadczać tego, co Jung nazywa indywiduacją. Droga taka jednak zawsze prowadzi w dół, nigdy – do osobistego rozwoju.
Zdumiewa mnie również plakat reklamujący seminarium parkowe. Zaproszenie na seminarium pokazuje aleję dużych, nieuszkodzonych drzew – dlaczego? Przecież celem seminarium jest ich radykalne cięcie, zdjęcie powinno to założenie odzwierciedlać. W ogóle zdjęcia z parku, zmieszczone w witrynach internetowych, raczej unikają zbliżeń pniaków pozbawionych konarów i gałęzi lub zniekształconych pokrojów drzew, które nieco odbiły. Dlaczego? Przecież jest to „ratowanie parku”.. Jakaś nieuświadamiana niepewność, czy podskórny wstyd na to nie pozwala?..
Liliana Hilsberg
Ja jestem
Jedyny aksjomat w metafizyce. Do artykułu „Życie, śmierć i drzewo” dodałam trzecią część, nieostatnią..
Liliana Hilsberg