Impet wirusa
Jesteśmy świadkami i ofiarami zarazem globalnego eksperymentu, polegającego na realizacji przeświadczenia, że powszechna izolacja każdego od każdego człowieka, zamknięcie granic i wstrzymanie biegu życia spowodują, że koronawirus SARS-CoV-2 zniknie. Eksperyment ten, ochoczo podjęty przez liczne rządy, nie daje oczekiwanych rezultatów. Państwa, które wprowadziły najostrzejsze ograniczenia (jak Włochy, Francja, Hiszpania), mają też najwięcej problemów z ekspansją choroby, powodowanej przez wirusa i z jego rosnącą zjadliwością, Sytuacja ta zmusiła mnie do kontynuowania rozważań na temat wirusów: czym są, jakie są, jaka w związku z tym powinna być strategia ludzkości w obliczu powodowanych przez nie chorób? Nawiązuję do moich ostatnich wpisów – przemyśleń na temat świata jako takiego, podstaw rzeczywistości.
Wirusy są rezyduum energetycznym czasu, pojawiającym się w matrycy świata widzialnego, czyli zebranym obrazie światła. Zebrany obraz światła zasadniczo jest energią informacji – połączeniem energii czasu, zebranej w spostrzeżeniu i informacji z osi Wszechświata. To podstawa reprezentacji – percepcji świata materii przez istoty świadome. Wirusy są zatem elementem reprezentacji, paprochami czasu. Co oznacza, że wszystkie – bez wyjątku – tworzy człowiek. Te resztki energii o bardzo niskim poziomie odzwierciedlają oddech czasu, tzn. – sposób, w jaki układają się zakresy energii rozpraszającej i skupiającej czasu (oscylacja czasu). Ludzie kształtują oscylację czasu i w związku z tym pojawiają się dwa podstawowe typy wirusów; możliwe są także stadia mieszańcowe. Dominacja skrajnych zakresów oscylacji, bez uwzględniania tego, co umiarkowane i pośrednie (hiatus), jest wynikiem qrwienia świata na potrzeby władzy lub zysku – odcinania życia od żywienia, itp. W takich okolicznościach w przyrodzie pojawia się wirus czerwony – oporowy (grypy i podobne), ujawniający w istocie żywej informację w kolorze czerwonym, tj. bariery, blokady. Dominacja wąskiego zakresu oscylacji wokół pewnej oscylacji czasu, bez uwzględniania całego zakresu oscylacji, wiąże się z próbami zatrzymania życia – niechęcią wobec procesów, które powinny odbyć się w czasie (np. GMO – patrz wpis na ten temat), sterylizacją życia, dekoratorstwem, itp. Wtedy może pojawić się wirus niebieski – progowy, ujawniający w istocie żywej informację w kolorze niebieskim – rozpad kształtu (gorączki krwotoczne, np. Ebola, HIV). Bywają także wirusy czerwono-niebieskie lub niebiesko-czerwone. Pierwszy z tych typów reprezentował wirus wywołujący grypę hiszpankę. Nie wykluczone, że obecnie grasujący koronawirus mutuje w kierunku niebieskim, wskutek ostrego reżimu wstrzymywania życia, np. we Włoszech (kuriozalnie – reżimu narzuconego w celu ratowania życia, sic!). Wirusy niebieskie są dużo groźniejsze, niż czerwone.
Wirusy są zatem porcjami oddychającej energii o bardzo niskim (bliskim zera) poziomie; taka energia pokazuje informację w kolorze białym. Biały o cechach skupiających łączy się z materią juwenilną, niemal sterylną, materią startową w cyklach obiegu materii w ciałach żywych. Biały o cechach rozpraszających wskazuje na materię starą, kończącą cykl – gówno, odpad. Proporcja białego rozpraszającego (wdech) do białego skupiającego (wydech) mówi o impecie wirusa – jego zdolności do zarażania i wywoływania chorób. Poziom koloru, wstawiony do proporcji, może być minimalny, tj. nieco powyżej zera, do liczby 6 – maksimum. Ponieważ wirusy ewoluują (nie jest to energia mająca stale te same parametry), impet danego wirusa też się zmienia. W przypadku wirusów czerwonych impet mieści się w zakresie 0,5 do 6. Wirusy niebieskie mają impet >0 do 6. Najniższa liczba opisuje największy impet (jak czubek igły) – wirus ma dużo energii skupiającej, paliwa. Gdy impet zbliża się do liczby 6, oznacza to, że wirus rozprasza się, zanika. Osiągnięcie takiego stanu – rozproszenia wirusa – powinno być celem strategii ludzi, atakowanych przez tę wredną energię. Ale panika i histeria, i niechęć do szerokiego spojrzenia na wybierane środki „ratunkowe” nie są dobrymi doradcami, więc wirusy, żywione działaniami mającymi „chronić życie ludzkie”, mogą zwiększać swój impet. Tak stało się z koronawirusem. Izolacja totalna, zamknięcia w domach, zamknięcia granic, powszechna dezynfekcja (sterylizacja to świetne paliwo dla wirusa), wstrzymanie biegu życia – najgorsze metody, które mogły były być wprowadzone – służą wirusowi, nie ludziom.
Człowiek powinien współpracować z przyrodą, gdy nie ma lepszych własnych pomysłów. Wyż zalegający od kilku dni nad Europą jest energią silnie rozpraszającą, służy zatem rozpraszaniu wirusa. To dobry czas na zniesienie wszystkich zakazów i ograniczeń, powrót do biegu życia. Oczywiście, nie znaczy, że należy ignorować epidemię: chorych trzeba leczyć, sterylność ograniczyć do szpitali i stosować zwykłe środki profilaktyczne – jak w przypadku grypy. W końcu nie jest to pierwsza epidemia czerwonego wirusa w ostatnich dziesięcioleciach. Ale żadna poprzednia nie wywołała takiej histerii.
PS 1. Dwie latarnie u wylotu ulicy Lipowej pokazują energię o cechach skupiająco-rozpraszających (światło sodowe, oświetlające ulicę) i cechach rozpraszających (świetlówka – świecąca, ale nie oświetlająca; LED ma takie same cechy). Swoją drogą, dziwi mnie upór ludzki, aby stosować przy ulicach światła, które nie oświetlają..
PS 2. Ciekawa jestem, czy krótkotrwałe (do ¼ doby) podwyższenie ciśnienia krwi osoby zaatakowanej choroba wirusową, mogłoby przynieść istotne zmniejszenie impetu wirusa? I czy wypalanie wirusa przez wysoką gorączkę ciała wiąże się także z podwyższeniem ciśnienia krwi?
PS 3. Teoretycznie jest możliwy wirus X, który zniszczy świat. Miałby cechy czerwono-niebieskie. Kiedyś o tym napiszę, w formie przestrogi dla ciekawskich eksperymentatorów..