Śmierć jest łaską, zawsze..
Życie ma sens z punktu widzenia duszy rozumnej, nie – materii. Jest sposobnością do wzrastania w doświadczaniu radości, miłości i cierpienia, nauką dobrych i złych wyborów, czasem – cofaniem rozwoju. Śmierć, kończąca życie, też służy duszy, nie – ciału. Jest pojawieniem się „warstwy odcinającej” duszę od ciała, które zastygło, przestało łączyć informację, stało się maską. Nie nosi życia. Podobne zjawisko zachodzi w świecie fizycznym, przy zrzucaniu zamierających na drzewie liści. Śmierć, zdawało by się – paradoksalnie, chroni duszę, jest więc łaską. „Odcinanie” duszy od ciała trwa parę godzin, nie jest jednoczesne z ustaniem bicia serca lub – tym bardziej – z końcem pracy mózgu. Oznacza to tylko i aż tyle, że niezbędny jest spokój śmierci, czas nawet do sześciu godzin na faktyczne umieranie człowieka po zatrzymaniu serca. Wykluczone jest tym samym pobieranie narządów do przeszczepów; działanie takie powoduje rozdarcie duszy i niemożność jej odejścia poza czas (zbawienie nie jest możliwe).
Dokładniej o mechanizmie metafizycznym życia i śmierci oraz o rozdartych duszach (tu przyczyn jest więcej, niż transplantacje) napiszę później.