Struktura czasu
Rozpoznanie struktury czasu przygnębia. „Dłubanie” w kontinuum i nieskończonościach najwyraźniej tak działa, o czym świadczą problemy z równowagą psychiczną matematyków: Georga Cantora, czy Kurta Gödla. Myślę, że to poczucie oderwania od przyjętych przez ludzkość oczywistości „znanego” świata. Zadomowienie w niestabilnej rzeczywistości tworzą relacje międzyludzkie: szacunek, przyjaźń, miłość, dzielona uważność, wymiana myśli, język. Wyjście w świat nieogarniany przynosi samotność; jest jak rozmowy o śmierci – ludzie nie chcą ich podejmować, dociekać, czym jest. Nie ma ośrodków myśli, są ośrodki naukowe (dla tych, co w nauce)..
Cantor miał rację, tworząc teorię mnogości. Czas można zapisać jako dwa zbiory (czasu następnego i stojącego), każdy z nich stanowiący kontinuum. Podzbiorami są zbiory elementów zakrytych i odkrytych (pojedynczy element jest nieskończonością). Teraz – chwila obecna, nieskończenie mała lub nieskończenie wielka, powstaje poprzez wybór dwóch elementów zakrytych i odkrycie ich. Teraźniejszość jest dynamicznym związaniem odkrywanych elementów.
Rację miał Ibn al´Arabi; każda istota rozumna więzi w sobie czas. I Plotyn – że miłość jest podstawą, osią działania świata. I pitagorejczycy, ceniący tetraktys (1+2+3+4=10), symbolizujący ruch, dzianie się, życie jako połączenie informacji. Nawiasem mówiąc, piktogram pokazujący tetraktys jest także symbolem miasta. Itd. Dłubanie w historii myśli ludzkiej pozwala na przywrócenie zadomowienia – w jakimś stopniu. Ja, tu i teraz, otwarcie oczu, życie, bez znieczulenia..